r e k l a m a
StartRecenzjeFilmyRecenzja filmu "Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka"

Recenzja filmu „Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”

Po ogromnym sukcesie pierwszej części postanowiono nakręcić drugą część serii pod tajemniczym tytułem Skrzynia Umarlaka. Nowe postacie, nowa fabuła oraz jeszcze więcej efektów specjalnych. Czy jest to godny sequel? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Jest tutaj wszystko co najlepsze w poprzedniej części, ale zacznijmy po kolei.

Akcja filmu Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka ponownie rozgrywa się na Karaibach. Wszystko rozpoczyna się od aresztowania Willa i Elizabeth, właściwie tuż przed ich ślubem. Taki los zgotowali sobie za pomaganie w ucieczce kapitanowi Jackowi Sparrowowi, który ma tym razem inne zmartwienia. Kapitan Czarnej Perły dowiaduje się o długu, który zaciągnął u przerażającego kapitana Latającego Holendra – Davy’ego Jonesa 13 lat temu w zamian za bycie kapitanem Czarnej Perły. Will dostaje propozycje dzięki której ma szansę ocalić i siebie i swoją ukochaną, ale wpierw musi zdobyć busolę Jacka. Gdy Will na jednej z wysp w końcu spotyka kapitana Czarnej Perły staje się… jeńcem, z kolei Jack przez tamtejszych tubylców zostaje uznany za boga, który według nich powinien zostać uwolniony z cielesnej powłoki. Willowi udaje się uciec i tym razem on ratuje skórę wesołemu kapitanowi. Następnie wyruszają do czarownicy, która daje im cenne wskazówki odnośnie Davy’ego Jonesa z którym wkrótce będą musieli się spotkać oko w oko…

Reżyser filmu Gore Verbinski po raz kolejny nie zawodzi i daje nam to co było najlepsze w pierwszej części czyli wielką dawkę humoru wraz z niezwykłą fabułą oraz bajeczną ścieżkę dźwiękową. Miłość Willa i Elizabeth po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę, tym razem jeszcze bardziej poważniejszą, więc miłośnicy romantycznych wątków po raz kolejny powinni być zadowoleni. Mamy tutaj zupełnie nową postać Davy’ego Jonesa, która według mnie została świetnie przedstawiona. I rzeczywiście, w pewnych momentach może ona budzić przerażenie, a mimo to, w dalszej części filmu przyjdzie nam się uśmiechnąć na widok pewnych scen z kapitanem Latającego Holendra.

Po raz kolejny jesteśmy świadkami wielu dynamicznych scen, które zapierają dech w piersiach. Sama akcja na „młynie” zajęła reżyserowi oraz aktorom parę tygodni, ale końcowy efekt rekompensuje wszystko. Dodano jeszcze więcej scen z uwielbianym Kapitanem Jackiem, więc mamy jeszcze większą dawkę humoru, ale na całe szczęście film nie został przez to nadmiernie przesłodzony. O grę aktorską oczywiście nie możemy się martwić, bo wszyscy którzy świetnie zagrali w pierwszej części również i w „dwójce” trzymają poziom. Komputerowo wygenerowany mroczny Davy Jones był strzałem w dziesiątkę a jego załoga przyprawia o gęsią skórkę…

I tym razem Will oraz Elizabeth przeżywają rozterki. Tym razem przeszkodą w ich gorącym uczuciu jest sam Jack oraz nowa postać: ojciec Willa, Bill Turner, którego Will bardzo pragnie odzyskać. Oboje zmagają się ze swoimi słabościami oraz bardzo cierpią, ale jak zawsze mogą liczyć na Jacka, który radzi im w swoim luźnym stylu co mają zrobić aby ich miłość na nowo odżyła. Przemianę przeżywa również Norrington, w pierwszej części dumny oraz oddany swojej służbie komodor , a w drugiej sfrustrowany oraz impulsywny człowiek, który dodatkowo jest przez pewien moment niejako zmuszony trzymać stronę piratów, którzy oczywiście perfidnie to wykorzystują – ale wkrótce James robi wszystkich w przysłowiowego „balona” aby po chwili znów znaleźć się na dnie (i to dosłownie). Wprawdzie Davy Jones to już nie to samo co charyzmatyczny kapitan Barbossa, ale tak jak wspominałem wprowadzenie nowej postaci okazało się dobrym posunięciem a mroczny charakter kapitana Latającego Holendra dodaje kolejny bardzo fajny aspekt i wprowadza swego rodzaju tajemniczość oraz przykuwa uwagę widza przy poznawaniu mrocznego kapitana, który w dalszej części filmu odkrywa coraz więcej swoich uczuć.

Szata graficzna filmu, rzekłbym, jest jeszcze bardziej spektakularna niż w części pierwszej. Mamy tutaj o wiele więcej nocnych a zarazem mrocznych scen niż w pierwszej części a ponury klimat potęguje każda wizyta Latającego Holendra. Wyspa zamieszkała przez tubylców wygląda imponująco i bardzo kolorowo. Natomiast sceny z Krakenem robią prawdziwe wrażenie a cała akcja przedstawiona jest żywiołowo i realistycznie do tego stopnia, iż odczuwamy pewną ulgę, że nie znajdujemy się na wielkim statku a na wygodnej szerokiej kanapie… Warto wspomnieć, że za zdjęcia odpowiada Dariusz Wolski, który jak większość zaangażowanych w tworzenie filmu odwalił kawał dobrej „pirackiej” roboty.

Muzyka po raz kolejny fantastycznie oddaje to co się dzieje aktualnie na ekranie. Gdy nadchodzi atak wspomnianego Krakena muzyka buduję wielkie napięcie, z kolei gdy mamy wątki miłosne muzyka jest bardziej nostalgiczna a sceny z Davym Jonesem to już istna symfonia zła. Nawet sam kapitan odgrywa charakterystyczną mroczną melodię na swoich potężnych organach. Do soundtracka w żaden sposób nie można się przyczepić a pozostaje się nim tylko delektować.

Zapraszamy na poniższe podsumowanie.

Podsumowanie

Druga część „Piratów” co najważniejsze utrzymała klimat z pierwszej części. Wprowadzono zupełnie nową postać która była generowana komputerowo, klimat zmienił się na nieco bardziej mroczny, ale to wszystko zostało wprowadzone w taki sposób aby nie zburzyć tego charakterystycznego klimatu z części pierwszej. Co najważniejsze na pierwszym miejscu postawiono na to co było najlepsze w części pierwszej czyli poza klimatem również wielka dawka humoru przedstawiana po raz kolejny fenomenalnie przez odtwórcę głównej roli Kapitana Jacka – Johnnyego Deppa. Nowości stały się bardzo dobrym uzupełnieniem filmu, ale schemat pozostał ten sam za co należą się wielkie brawa reżyserowi oraz całej załodze, która brała udział przy tej jakże udanej produkcji. Możemy znaleźć wiele serii filmów, w których kontynuacje były zdecydowanie gorsze od części pierwszej i uznawane za typowy „skok na kasę”. W przypadku „Skrzynii Umarlaka” absolutnie nie ma takiego efektu i od razu widać, że wszystko było tworzone z pasją i pełnym zaangażowaniem. Odpowiadając na pytanie czy jest to godny sequel nie pozostaje mi nic innego tylko odpowiedzieć popularnym słowem w gwarze piratów – Aye ! Co oznacza, że jestem za!

plakat

„Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka”

Studio:
Walt Disney Pictures
Jerry Bruckheimer Films
Strona www:
brak danych
reżyseria
Gore Verbinski
produkcja
USA
czas
2h 30 min.

scenariusz
Ted Elliott
Terry Rossio
muzyka
Hans Zimmer
zdjęcia
Dariusz Wolski
Data premiery: 21 lipiec 2006 (Polska)
24 czerwiec 2006(Świat)
Ocena: 9/10
Wydanie DVD / Bluray: tak / tak
Recenzja filmu "Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka" ZAJAWKARZ HOME SITE POLECA Recenzja filmu "Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka"

Podsumowanie i ocena końcowa

Autor publikacji

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Autor publikacji

Reklama